środa, 10 listopada 2010

na sam koniec lata

kolejna aplikacja


Posted by Picasa

z koca



- bunting do pokoju Anieli


- stop (stop? chyba tak to się nazywa) do zamykających się drzwi


- łańcuch choinkowy



I na tym pewnie nie koniec, bo jestem dopiero w połowie koca.


Skład:
- wełniany koc kupiony (oczywiście) w charity shop za funta i niechcący przedziurawiony pół roku później

Posted by Picasa

czwartek, 19 sierpnia 2010

wielka ryba


Z bluzki nielubianej - bluzka ulubiona.
Zamiast kwiatka z diamencikiem (DIAMENCIKIEM!) - wieloryb na pół brzucha.

Bałam się, że odpłynie w praniu ale nie, przetrwał.




Skład:
- materiał w kropki, flizelina, igła nitka i rączek para (naprawimy bluzkę zaraz ...)
Posted by Picasa

sobota, 24 lipca 2010


Nareszcie mam nad kominkiem coś, co mi się podoba.
Zachwycające zdjęcie Sally Mann (z weekendowego Guardiana) i bożonarodzeniowy wieniec z M&S (przeceniony). Razem wcale nie wyglądają jak zdjęcie z gazety włożone przeceniony wieniec.




Posted by Picasa

Tuning




Wziąć sukienkę (może być prezentem od Cioci Kasi) - w pięknym kolorze i z nieakceptowalnymi kieszeniami (różowe serduszka) . Nieakceptowalne  kieszonki wypruć, na ich miejsce przyszyć coś pięknego. Wystroić dziecko, zabrać je na spacer i zbierać zasłużone komplementy na temat jego wyglądu.

Posted by Picasa

Skład (m.in.) - mocno już poszatkowany katalog Johna Lewisa (chmurki) i równie intensywnie eksploatowane opakowanie po herbacie Clipper (uwielbiam ich pudełka).

Posted by Picasa

poniedziałek, 28 czerwca 2010

book

Jest kilka takich wierszyków, które mamy tylko w wersji audio - nie można ich zabrać do łóżka i przeczytać na dobranoć i trudniej się ich nauczyć na pamięć (jestem, jak większośc populacji - wzrokowcem), żeby móc recytować na spacerze. I właśnie z myślą o takich wierszykach uszyłam tę "książeczkę" - miałam na niej napisać wierzyk o Panu Sikorku, ale jak to zwykle z moim słomianym zapałem bywa - w końcu nie napisałam i książeczka z pudełka po płatkach kukurydzianych leżała, leżała i pokrywała się kurzem, aż pewnego dnia (dokładnie - wczoraj) spłynęło na mnie Natchnienie i powstało obrazkowe opowiadanie na ulubiony temat Anieli - Rodzina.
 "Cała Rodzina" - jak mawia Muza.

Tytuł jest mylący, gdyć Rodzina jest tylko we fragmencie, ale w drugiej edycji ( o ile powstanie) postaramy się nadrobić to niedociągnięcie.
Wszystkich, którzy znaleźli się w obecnym wydaniu przepraszamy za sfałszowanie wizerunku (wszystkich z wyjątkiem Dziadka Jasia, który jako jedyny został bezbłędnie rozpoznany przez Anielę - rekwizyty w postaci kota i telewizora nie pozostawiły żadnej wątpliwości).




 

Książka spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem czytelniczki, więc niewykluczone, że wydawnictwo utrzyma się na rynku.

Skład:
- pudełko po płatach
- katalog sprzedaży wysyłkowej
- narzędzia (maszyna do szycia, klej, nożyczki, pisak, stemple z alfabetem)

Posted by Picasa

Myszka Miki gra w guziki

Guzikowa bransoletka ( ta z terapii zajęciowej) okazała się strzałem w dziesiątkę - noszę ją bardzo często i, jak to z ulubioną "biżuterią" bywa - pasuje mi prawie do wszystkiego. Prawie, bo pora roku się zmieniła, a wraz z nią kolor ubrań i stonowane brązy czasami są ... zbyt stonowane. Dlatego powstała wersja letnia.

Sfotografowałam ją na tle mega - szala kupionego (za ułamek jego wartości) w charity shopie .
Nie wiem, jak wasze, ale moje lato będzie mialo takie właśnie kolory:



Posted by Picasa

sobota, 17 kwietnia 2010

pochwała prostoty

wydawało się to takie proste, że nie mogłam nie spróbować



Skład:
- tło z pudełka po batonikach
- sukienka z katalogu John Lewis (fragment tapety na sezon wiosna/lato)
- czapka z pudełka po herbacie
- kwiatek z samoprzylepnej karteczki
- rumieńce z mojego różu w kremie
i podstępem wydarty Anieli czarny pisak

Posted by Picasa

środa, 10 marca 2010

Monkey & Me


- Jak już dostanę nagrodę za całokształt twórczości to raczej nie będe mogła podziękować ci ze sceny za to, że od początku we mnie wierzyłeś i mnie wspierałeś - powiedziałam Mężowi, który na widok mojego najnowszego dzieła spytał, czy to ośmiornica.

Ok, "to" nie miało jeszcze uszu, za krótki tułów, za długie kończyny i brak wyrazu twarzy, ale taka na przykład Aniela od razu rozpoznała w tym małpę (MANKI !! - krzyknęła, a spytania gdzie monkey ma ogon, prawie bezbłędnie wskazała lewą nogę).



Po przeprowadzeniu rozległej operacji plastycznej (przeszczep uszu i włosów, plastyka nosa) Monkey jeszcze bardziej wyładniała i nawet Mąż zgodził się, że teraz wygląda bardziej małopowato.





Skąd właściwie wzięła się Małpa?
Wszystko zaczęło się od TEJ książki, po drodze była małpka Celeste a na koniec znalazłam TO

Trzy godziny i dwie (lekko używane) skarpety później, na świecie pojawiła się nasza Monkey.
I jest z nami do dziś dnia.

Posted by Picasa

czwartek, 25 lutego 2010

ćwir, ćwirrr!

Wykonane zgodnie z, zapamiętanym z dzieciństwa, przepisem Pani Matki: siedzieć do późna + wstać z bólem kręgosłupa.




Posted by Picasa

poniedziałek, 22 lutego 2010

a guzik !


Nie musi się Wam podobać. Cokolwiek byście powiedzieli i tak nie przebijecie mojego Męża, który, po okazaniu mu mojego najnowszego dzieła skomentował: Hmmmm, ciekawe. To mi przypomina rzeczy, jakie na terapii zajęciowej produkują pacjenci psychiatryczni.


Oto ona: Zwariowana Brązoletka (widziałam podobną w galerii w Wells, za 14 funtów - Siostra za świadka)


Skład: guziki, guziki i jeszcze kilka guzików (dzięki uprzejmości charity shops, rzecz jasna) + gumka i trochę cierpliwości.
A z reszty guzików - ozdóbka na nowy beret ( z przecenionej przeceny)


Posted by Picasa

środa, 17 lutego 2010

as z rękawa

Właściwie to nie as, tylko futerał na MP3, za to z rękawa jak najbardziej. Konkretnie - z mankietu. Koszuli. Męża.
Wykorzystanie mankietu oszczędza nam mnóstwo roboty - nie trzeba niczym usztywniać, bo jest sztywny, nie trzeba zszywać warstw, bo warstwy już są, nawet dziurek wycinać nie trzeba (wiadomo).
Plus hafcik w pakiecie.




Posted by Picasa

najprostsza broszka świata

Każdy pewnie ma taką czapkę (a jeśli nie ma, to miał - ale zgubił albo z niej wyrósł, ale pamięta o niej do dziś i bardzo tęskni). Czapkę, tak wygodną, że wskakuje się w nią przy pierwszych przymrozkach i ściąga dopiero na przednówku ( nie w sensie dosłownym oczywiście). Czapkę, która (jak człowiek ze zdziwieniem odkrywa) pasuje absolutnie do wszystkiego. Czapkę, która nie gryzie, nie zgniata fryzury a za to przytulnie grzeje. Czapkę ideał po prostu.
Taką jak moja.
W uznaniu jej zasług postanowiłam sprawić jej drobny prezent.
Oto on - minibroszka z gatunku "najprostsza broszka świata".

Żeby ją zrobić nie trzeba nic kupować - wystarczy rozejrzeć się dookoła. Guzik? Można odpruć ze spodni syna (nawet nie zauważy, a jak zauważy można mu zmyć głowę, że matka ciężko pracuje a on znowu rozdarł spodnie i zgubił guzik). Wstążka? Może został kawałek z opakowań świątecznych prezentów? Jak nie - zwrócić mężowi uwagę, że dawno się od niego nic nie dostało, powiedzieć, że czuje się przez to niekochaną, zagrozić rozwodem, odebrać prezent i wykorzystać wstążkę. Igłą, nitka - to każdy chyba ma (ewentualnie można pożyczyć od sąsiada). I voila: broszka jak malowanie.


Posted by Picasa

fruuuu!


Aniela teoretycznie ma swój pokój (a raczej - miejsce na pokój), ale ciągle coś stoi na przeszkodzie jego zasiedleniu. A to goście przyjadą i trzeba ich gdzieś położyć, a to przymrozek i rodzice przenoszą się ze spaniem, a to kolejni goście przyjadą i trzeba ich gdzieś położyć. Ciągle coś.
Tak więc Aniela teoretycznie ma swój pokój (czy też - miejsce na niego) a w praktyce ma tylko swój kąt. Chociaż nie - ten kąt też ma teoretycznie, bo w praktyce to ma całe mieszkanie, zresztą - to nieistotne.
Ustalmy, że ma ten kąt i przejdźmy do rzeczy, a mianowicie ptaszków wiszących w (teoretycznym|) kącie Anieli.
Po tak przydługim wstępie ograniczymy się tylko do ich zaprezentowania.



Skład - jak widać, a wykonanie - jak się można domyślić.
Posted by Picasa