czwartek, 25 lutego 2010

ćwir, ćwirrr!

Wykonane zgodnie z, zapamiętanym z dzieciństwa, przepisem Pani Matki: siedzieć do późna + wstać z bólem kręgosłupa.




Posted by Picasa

poniedziałek, 22 lutego 2010

a guzik !


Nie musi się Wam podobać. Cokolwiek byście powiedzieli i tak nie przebijecie mojego Męża, który, po okazaniu mu mojego najnowszego dzieła skomentował: Hmmmm, ciekawe. To mi przypomina rzeczy, jakie na terapii zajęciowej produkują pacjenci psychiatryczni.


Oto ona: Zwariowana Brązoletka (widziałam podobną w galerii w Wells, za 14 funtów - Siostra za świadka)


Skład: guziki, guziki i jeszcze kilka guzików (dzięki uprzejmości charity shops, rzecz jasna) + gumka i trochę cierpliwości.
A z reszty guzików - ozdóbka na nowy beret ( z przecenionej przeceny)


Posted by Picasa

środa, 17 lutego 2010

as z rękawa

Właściwie to nie as, tylko futerał na MP3, za to z rękawa jak najbardziej. Konkretnie - z mankietu. Koszuli. Męża.
Wykorzystanie mankietu oszczędza nam mnóstwo roboty - nie trzeba niczym usztywniać, bo jest sztywny, nie trzeba zszywać warstw, bo warstwy już są, nawet dziurek wycinać nie trzeba (wiadomo).
Plus hafcik w pakiecie.




Posted by Picasa

najprostsza broszka świata

Każdy pewnie ma taką czapkę (a jeśli nie ma, to miał - ale zgubił albo z niej wyrósł, ale pamięta o niej do dziś i bardzo tęskni). Czapkę, tak wygodną, że wskakuje się w nią przy pierwszych przymrozkach i ściąga dopiero na przednówku ( nie w sensie dosłownym oczywiście). Czapkę, która (jak człowiek ze zdziwieniem odkrywa) pasuje absolutnie do wszystkiego. Czapkę, która nie gryzie, nie zgniata fryzury a za to przytulnie grzeje. Czapkę ideał po prostu.
Taką jak moja.
W uznaniu jej zasług postanowiłam sprawić jej drobny prezent.
Oto on - minibroszka z gatunku "najprostsza broszka świata".

Żeby ją zrobić nie trzeba nic kupować - wystarczy rozejrzeć się dookoła. Guzik? Można odpruć ze spodni syna (nawet nie zauważy, a jak zauważy można mu zmyć głowę, że matka ciężko pracuje a on znowu rozdarł spodnie i zgubił guzik). Wstążka? Może został kawałek z opakowań świątecznych prezentów? Jak nie - zwrócić mężowi uwagę, że dawno się od niego nic nie dostało, powiedzieć, że czuje się przez to niekochaną, zagrozić rozwodem, odebrać prezent i wykorzystać wstążkę. Igłą, nitka - to każdy chyba ma (ewentualnie można pożyczyć od sąsiada). I voila: broszka jak malowanie.


Posted by Picasa

fruuuu!


Aniela teoretycznie ma swój pokój (a raczej - miejsce na pokój), ale ciągle coś stoi na przeszkodzie jego zasiedleniu. A to goście przyjadą i trzeba ich gdzieś położyć, a to przymrozek i rodzice przenoszą się ze spaniem, a to kolejni goście przyjadą i trzeba ich gdzieś położyć. Ciągle coś.
Tak więc Aniela teoretycznie ma swój pokój (czy też - miejsce na niego) a w praktyce ma tylko swój kąt. Chociaż nie - ten kąt też ma teoretycznie, bo w praktyce to ma całe mieszkanie, zresztą - to nieistotne.
Ustalmy, że ma ten kąt i przejdźmy do rzeczy, a mianowicie ptaszków wiszących w (teoretycznym|) kącie Anieli.
Po tak przydługim wstępie ograniczymy się tylko do ich zaprezentowania.



Skład - jak widać, a wykonanie - jak się można domyślić.
Posted by Picasa

poniedziałek, 15 lutego 2010

wspólnie, przy okazji wizyty

Większość z tego, co "stworzyłyśmy" w czasie wspólnych, wieczornych posiadówek nie nadaje się do pokazania (kiedy oglądałyśmy to następnego dnia zwijałyśmy się ze śmiechu). "Przeszły" tylko te dwie rzeczy:

Rzecz pierwsza, made by Sister M., niezastąpiona w mieszkaniu z krzywymi drzwiami.
Nam przydaje się bardzo - na 4 pary drzwi wewnętrznych jedne się same zamykają, a drugie same otwierają.




Skład:
- za mała koszula Pani Domu (materiał w kropki)
- za duża koszula Pana (material w paski)
- za małe body Panienki (na wypchanie)
plus wstążka i kamień z ogródka, do środka.


Poniższa brocha na torbę made by Sister K.



Skład - jak widać (UWAGA ! - w skład broszki NIE wchodzi widoczny na zdjęciu kwiat doniczkowy !)
Posted by Picasa